Za lat kilka
Jakiś czas temu odwiedziliśmy naszych bliskich znajomych. Rozmawiamy o tym i o siamtym. Rozmowa zeszła na tematy okołopracowe. Moja Koleżanka pyta mnie jak się widzę za 5 lat, co będę robiła, kim będę itp., itd.. Nie ukrywam trochę się zdenerwowałam. Takie pytania kojarzą mi się z dawnymi rozmowami rekrutacyjnymi, nie żeby były one czymś złym i kojarzyły mi się jakoś negatywnie, ale…
Ale ja nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć, nie umiem się zaszufladkować, włożyć w jakieś konkretne ramy…
Owszem mam pewne plany, wiem co chcę zrobić w ciągu kolejnych kilku lat, nad czym popracować, co udoskonalić…
Ale są to moje wewnętrzne potrzeby, bez parcia otoczenia.
Przede wszystkim chcę być Mamą dla naszej Córeczki, taką nie tylko w godzinach wieczornych. Mam to szczęście, że mogę (i chcę), dzięki Mężowi, spełniać się w życiu rodzinnym, bo daje mi to ogromną radość. Na tą chwilę nie potrzebuję gonitwy, kalendarza zapełnionego listą rzeczy “to do”, życia w biegu. Nie wiem czy w ogóle będę kiedyś tego potrzebowała, lubię tą codzienną, domową rutynę.
Jednak cieszę się, że na spokojnie, małymi kroczkami mogę dążyć do tego co sobie wymyśliłam, realizować swoje pasje. Próbować swoich sił w czymś, co sprawia mi przyjemność, bez presj jak coś nie wyjdzie. Najwyżej spróbuję znowu, za lat kilka…
Zobaczcie jak udał nam się jeden ze spacerów po tych jesiennych przemyśleniach. 🙂
Leave a Reply